Co dalej z WIBOR-em? Kolejne pytania prejudycjalne do TSUE.

Dzięki uprzejmości Pani Mecenas r.pr. Beaty Strzyżowskiej, która opublikowała w serwisie LinkedIn[1]wydane w prowadzonej przez siebie sprawie o pozbawienie wykonalności tytułu wykonawczego przez Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie II Wydział Cywilny postanowienie z dnia 30 czerwca 2025 r. ws. II C 1440/24 o skierowaniu do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (dalej: TSUE) pytań prejudycjalnych, dowiedzieliśmy się, że sądy powszechne dalej zastanawiają się, jak interpretować konsumencką dyrektywę 93/13 w kontekście spraw wiborowych. Na co liczyć mogą Wiborowicze, jeśli orzeczenie TSUE okaże się korzystne?

W pierwszej kolejności wskazać trzeba na specyfikę sprawy, w której pytania prejudycjalne zostały zadane. Z postanowienia wynika, że dotyczy ona pozwu o pozbawienie wykonalności tytułu wykonawczego. Pierwsze pytanie prejudycjalne zdradza ogólny zarys sprawy, w której prawdopodobnie konsumenci zostali pozwani przez Bank, który uzyskał nakaz zapłaty, a konsumenci nie wnieśli od niego zarzutów, chociaż nakaz odebrali. Sprawa o pozbawienie wykonalności tytułu wykonawczego ma swoją specyfikę, ponieważ rozstrzygana jest w niej kwestia wzruszenia prawomocnego, wykonalnego orzeczenia sądu powszechnego. Powództwo w takiej sprawie jest obarczone wieloma ograniczeniami i wymogami, które wynikają z art. 840 Kodeksu postępowania cywilnego (dalej: k.p.c.). Dłużnik banku może podnieść swoje roszczenie, jeśli: przeczy zdarzeniom, na których oparto wydanie klauzuli wykonalności, a w szczególności gdy kwestionuje istnienie obowiązku stwierdzonego tytułem egzekucyjnym niebędącym orzeczeniem sądu albo gdy kwestionuje przejście obowiązku mimo istnienia formalnego dokumentu stwierdzającego to przejście; lub po powstaniu tytułu egzekucyjnego nastąpiło zdarzenie, wskutek którego zobowiązanie wygasło albo nie może być egzekwowane; gdy tytułem jest orzeczenie sądowe, dłużnik może oprzeć powództwo także na zdarzeniach, które nastąpiły po zamknięciu rozprawy, na zarzucie spełnienia świadczenia, jeżeli zgłoszenie tego zarzutu w sprawie było z mocy ustawy niedopuszczalne, a także na zarzucie potrącenia; lub małżonek, przeciwko któremu sąd nadał klauzulę wykonalności na podstawie art. 787, wykaże, że egzekwowane świadczenie wierzycielowi nie należy się, przy czym małżonkowi temu przysługują zarzuty nie tylko z własnego prawa, lecz także zarzuty, których jego małżonek wcześniej nie mógł podnieść. Trudność tego rodzaju postępowania jest związana z zasadą trwałości prawomocnych orzeczeń oraz pewnością obrotu prawnego. Nie tak łatwo w polskim prawie wzruszyć orzeczenie, które podlega już wykonaniu, jednak nie jest to oczywiście niemożliwe (dla przykładu jakiś czas temu moja Kancelaria uzyskała wyrok pozbawiający wykonalności tytuł wykonawczy w postaci Bankowego Tytułu Wykonawczego).

Wspomniane już pierwsze pytanie prejudycjalne warszawskiego sądu dąży do uzyskania odpowiedzi, czy pierwsze dwie przesłanki z art. 840 k.p.c. mogą być interpretowane rozszerzająco w świetle prawa Unii Europejskiej i orzecznictwa TSUE, a przez to rozciągać się na zarzut zawarcia w umowie kredytu złotowego klauzul abuzywnych pomimo bierności konsumentów w zaskarżeniu nakazu zapłaty. To bardzo ważne pytanie, ponieważ pozytywna odpowiedź na nie pozwoliłaby rzeszy konsumentów – kredytobiorców, którzy niekoniecznie znają przepisy bądź mają środki na podjęcie obrony przed kierowanymi wobec nich powództwami – na wzruszenie, po latach, prawomocnego orzeczenia zapadłego na ich niekorzyść. Nierzadko powództwo przeciwegzekucyjne jest ostatnią deską ratunku przed egzekucją z majątku dłużnika. Jestem zdania, że w przypadku konsumenta ochrona przewidziana przez prawo UE, która jest szersza aniżeli w przypadku przedsiębiorców, powinna prowadzić do umożliwienia mu skutecznego wzruszania orzeczeń, w szczególności nakazów zapłaty, w ramach których – nawet z uwagi na brak aktywności konsumenta w postępowaniu sądowym – nie dokonano z urzędu analizy stosunku prawnego pod kątem jego istnienia, ważności lub uczciwości postanowień umownych leżących u podstaw jego nawiązania.

Przedmiotem drugiego pytania prejudycjalnego jest klauzula zmiennego oprocentowania, której elementem jest wskaźnik referencyjny WIBOR. Sąd warszawski pytania TSUE, czy można postanowienie taki wskaźnik wprowadzające uznać za wyrażone jęzkiem prostym i zrozumiałym, w świetle art. 4 ust. 2 in fine dyrektywy 93/13 w sytuacji, gdy bank co prawda poinformował konsumenta, że na wysokość zmiennego oprocentowania składa się marża i ww. wskaźnik referencyjny, ale nie poinformował go w jaki sposób i przez kogo jest on ustalany ani jak kształtowała się jego wysokość w latach poprzedzających zawarcie umowy kredytu, zaś umowa odsyła w zakresie tego wskaźnika do zewnętrznego serwisu informacyjnego, do którego konsument nie ma zagwarantowanego dostępu przez cały okres kredytowania oraz okres po wygaśnięciu umowy. Zgodnie z powołanym art. 4 ust. 2 dyrektywy 93/13, ocena nieuczciwego charakteru warunków nie dotyczy ani określenia głównego przedmiotu umowy, ani relacji ceny i wynagrodzenia do dostarczonych w zamian towarów lub usług, o ile warunki te zostały wyrażone prostym i zrozumiałym językiem. Oznacza on tyle, że w przypadku uznania jakiegoś postanowienia umownego za główne świadczenie stron nie można badać jego abuzywności, chyba że nie został on wyrażony prostym i zrozumiałym językiem. Póki co, nie dysponujemy uzasadnieniem pytań prejudycjalnych, a więc możemy dokonać tylko ich ograniczonej interpretacji. W mojej ocenie, Sąd warszawski uznaje postanowienia wprowadzające zmienne oprocentowanie oparte o wskaźnik referencyjny WIBOR za główne świadczenie stron, ale ma wątpliwości, czy zostało ono wyrażone w sposób prosty i zrozumiały. Odkąd prowadzę sprawy frankowe i WIBOR-owe stoję na stanowisku, że brak informacji, co do sposobu tworzenia, podmiotu odpowiedzialnego za tworzenie pewnego elementu odniesienia w umowie, nie spełnia wymogu przejrzystości i wyrażenia prostym językiem. Dyrektywa 93/13 chroni odpowiednie zrozumienie treści stosunku prawnego nawiązywanego między przedsiębiorcą a konsumentem. Jeśli czegoś w umowie nie ma i nie można w sposób łatwy, nieskomplikowany i niewymagający wiedzy specjalnej tego odtworzyć, to nie można uznać, że dana kwestia została konsumentowi wyjaśniona, a ten mógł ją zrozumieć, chociażby samo odesłanie do innego dokumentu, strony internetowej, serwisu itd. było jasne. Konsument ma rozumieć mechanizm stosowany w jego umowie, a nie się go domyślać, albo, co gorsza, metodą prób i błędów samodzielnie go sobie wyliczać i stosować. Wyrażam głęboką nadzieję, że odpowiedź na to pytanie będzie korzystna dla konsumenta, a TSUE uzna, że tak ograniczony sposób poinformowania o sposobie tworzenia wskaźnika referencyjnego nie spełnia wymogów dyrektywy 93/13, przez co może zostać uznany za abuzywny.

Trzecie pytanie prejudycjalne jest chyba najważniejsze ze wszystkich, ponieważ sąd pyta TSUE, czy fakt, że wskaźnik referencyjny WIBOR w dniu zawarcia umowy nie był regulowany przez przepisy powszechnie obowiązującego prawa, a był ustalany przez podmiot trzeci, nie poddany nadzorowi instytucjonalnemu, przy czym bank będący stroną umowy kredytu miał pośredni wpływ na jego ustalanie, powoduje znaczącą nierównowagę praw i obowiązków stron umowy ze szkodą dla konsumenta. Z pytania tego można domyślić się, że sprawa dotyczy umowy zawartej zanim WIBOR zaczął być publikowany przez administratora poddanego nadzorowi instytucjonalnemu, a nie istniały również wówczas regulacje na poziomie unijnym i krajowym, pozwalające na określenie ram tego nadzoru. Stwierdzenie, że pytanie to jest prawdopodobnie najważniejsze ze wszystkich, jakie możemy znaleźć w omawianym postanowieniu sądu, jest związane z podstawowymi zarzutami konsumentów względem umów złotowych opartych o WIBOR, że nie dość, że wskaźnik referencyjny WIBOR (a raczej zasady jego zmienności) nie został odpowiednio konsumentowi wytłumaczony, to jeszcze bank będący stroną tej samej umowy kredytu miał wpływ – chociażby pośredni – na jego tworzenie. Innymi słowy, WIBOR nie był tworzony niezależnie od obu stron umowy, a więc nie miał charakteru obiektywnego. W mojej ocenie jest to oczywisty przykład na zachwianie równowagi kontraktowej stron, bo, nawet zakładając czysto hipotetycznie złe intencje banku względem konsumenta, bank był w stanie poprzez dane udostępniane administratorowi wskaźnika, wpłynąć na wysokość WIBORu. Nawet jeśli w rzeczywistości to nie miało miejsca (tutaj nie wyrażam w tym przedmiocie jednak jednoznacznej oceny), to mogło mieć, a w ocenie abuzywności klauzul umownych liczy się przecież ich treść normatywna, a nie późniejsze ich wykonywanie (vide: uchwała SN ws. III CZP 29/17). Pozytywna odpowiedź na pytanie trzecie może przeważyć zatem szalę w sporach Wiborowiczów na ich korzyść.

Ostatecznie pytanie czwarte, zadane na wypadek pozytywnych odpowiedzi na pytania 1-3, dąży do uzyskania pewności, co do skutku eliminacji klauzul związanych z odniesieniem się do wskaźnika referencyjnego WIBOR, tj. czy skutkiem takim jest wyłącznie ich eliminacja i dalsze kontynuowanie umowy z oprocentowaniem stałym w postaci marży banku, czy też skutkiem jest upadek całej umowy, która musi być uznana za nieważną ex tunc. Co do tego pytania można domyślać się kierunku odpowiedzi TSUE, który do tej pory skupiał się na ochronie praw i interesów konsumentów. Jestem zdania, że odpowiedź mogłaby brzmieć następująco: „W przypadku uznania warunku określającego zmienną stopę procentową za nieuczciwy ze względu na odniesienie do wskaźnika referencyjnego WIBOR, umowa kredytu może być uznana w całości za nieważną z mocą wsteczną, chyba że rozstrzygnięcie takie byłoby niekorzystne dla konsumenta lub konsument ten takiemu rozstrzygnięciu by się sprzeciwił”. Sprawy frankowe pokazują, że TSUE może pozostawić ocenę tego, jaki skutek ma za sobą pociągnąć eliminacja klauzul abuzywnych, indywidualnej sytuacji konsumenta. Konsument może zresztą z mocą wsteczną sanować nieuczciwe warunki umowne. Co więcej, dla umów stosunkowo młodych, unieważnienie całej umowy i wynikające stąd rozliczenia kondykcji obu stron, mogą być wyjątkowo ekonomicznie uciążliwe dla konsumenta. Jestem w stanie wyobrazić sobie również, że umowa kredytu złotowego może dalej obowiązywać w oparciu o stałe oprocentowanie w postaci marży banku. Takie rozstrzygnięcie byłoby zgodne z istotą umowy kredytu jako umowy odpłatnej oraz z zasadą przywrócenia równowagi między stronami umowy, wynikającą z dyrektywy 93/13. Skoro wyeliminowany zostałby element nieuczciwy, a umowa zachowałaby nawet w niewielkim stopniu swoją swoistość i cel, to kontynuowanie umowy byłoby jak najbardziej dopuszczalne.

Szerszego komentarza postaram się udzielić, jeśli poznam całą treść pytań prejudycjalnych, tj. komentarz do nich, z opisem stanu faktycznego i sugestiami sądu odsyłającego, co do jego rozumienia zaistniałego problemu prawnego.

[1] https://www.linkedin.com/search/results/all/?fetchDeterministicClustersOnly=true&heroEntityKey=urn%3Ali%3Afsd_profile%3AACoAAABqxOMBNS750Cu5VwfOoFW5axbjDKl56h0&keywords=beata%20strzyżowska&origin=RICH_QUERY_SUGGESTION&position=0&searchId=7a5af87c-ef29-409a-b031-06c2d4e6e0e9&sid=*4Q&spellCorrectionEnabled=false