Do napisania tego wpisu skłoniły mnie prowadzone przeze mnie dwie sprawy frankowe, które w ostatnim czasie zakończyły się w postępowaniu przed sądem I instancji. Napomknąć muszę, że obie sprawy toczyły się z powództwa banku przeciwko kredytobiorcy, jak również w obu postępowaniach powodowy bank formułował, obok roszczenia głównego, także i roszczenia ewentualne. Ponadto obie sprawy dla klientów wygrałem, doprowadzając do oddalenia wszystkich powództw: głównych i ewentualnych. Jak się można natomiast domyślać po tytule mojego wystąpienia, rozstrzygnięcia w zakresie kosztów procesu były zdecydowanie odmienne.
Pozwólcie Państwo, że przytoczę najpierw bardzo zwięźle stany faktyczne w obu sprawach, ponieważ ułożenie poszczególnych roszczeń banków samo w sobie jest ciekawe. W sprawie pierwszej Bank pozwał kredytobiorcę (Frankowicza) o zapłatę wymagalnego i niespłaconego kapitału kredytu wskutek wypowiedzenia umowy kredytu. Sformułował wówczas dwa roszczenia: główne zawierające żądanie zapłaty franków szwajcarskich (zgodnie z indeksacją) oraz ewentualne żądanie zapłaty złotych polskich (po przewalutowaniu). Klient wniósł odpowiedź na pozew, wnosząc o oddalenie powództwa, podnosząc zarzut abuzywności i nieważności umowy kredytu. W reakcji na zarzuty konsumenta, bank wprowadził drugie roszczenie ewentualne żądając zwrotu kapitału kredytu w złotówkach, zgodnie z teorią dwóch kondykcji, a to na wypadek uznania umowy za nieważną. W sprawie drugiej – kredytodawca i kredytobiorcy (też Frankowicze) znajdowali się już po prawomocnie zakończonej sprawie o ustalenie nieważności umowy, byli rozliczeni. Bank mimo to pozwał kredytobiorców o zapłatę kwoty odpowiadającej waloryzacji sądowej kapitału kredytu i to wyliczonej na dwa sposoby, przez co sformułował dwa ewentualne roszczenia, niewiele się różniące. Obie sprawy zakończyły się oddaleniem wszystkich roszczeń głównych i ewentualnych. O rozstrzygnięciach kosztowych napiszę natomiast w dalszej części poniżej.
Zanim to nastąpi to muszę wytłumaczyć się bardziej merytorycznie z użytego wielokrotnie sformułowania “roszczenie ewentualne”. Instytucja roszczenia ewentualnego nie została uregulowana w Kodeksie postępowania cywilnego, chociaż jej dopuszczalność została wypracowana przez orzecznictwo sądów powszechnych oraz Sądu Najwyższego, jak i przede wszystkim przez praktykę sądową. Roszczenie ewentualne jest zgłaszane nierzadko w ramach kaskadowego układu roszczeń, tj. na wypadek oddalenia roszczenia głównego albo poprzedzających roszczeń ewentualnych. Roszczeniem tym sąd nie zajmuje się do czasu wyrokowania i oddalenia żądania głównego. Za wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 18 stycznia 2017 r. ws. V CSK 198/16:
Żądanie ewentualne zgłaszane, jako dodatkowe na wypadek niemożności uwzględnienia przez sąd żądania zasadniczego, jest szczególnym przypadkiem kumulacji roszczeń. Przy uwzględnieniu żądania zasadniczego sąd nie orzeka w ogóle o żądaniu ewentualnym, a czyni to jedynie, gdy brak podstaw do uwzględnienia żądania zasadniczego.
Sąd Najwyższy zaleca w swoim orzecznictwie (uchwała ws. II CZP 70/20), aby wyroki w sprawach, w których zgłoszono oprócz żądania głównego również roszczenia ewentualne, które oddalają roszczenie główne przyjmowały charakter wyroków częściowych:
Z tego względu celowe jest, aby sąd najpierw rozstrzygnął wyrokiem częściowym o żądaniu głównym (art. 317 § 1 k.p.c.) a dopiero po uprawomocnieniu się tego wyroku, jeśli oddalił nim żądanie główne, rozstrzygnął wyrokiem końcowym o żądaniu ewentualnym jeśli bowiem sąd uwzględnia żądanie główne to rozstrzyganie o żądaniu ewentualnym jest bezprzedmiotowe a nawet niedopuszczalne.
Od razu muszę skomentować, że w przypadku powództw z roszczeniami ewentualnymi, czy to wytaczanymi przeze mnie w imieniu klientów, czy też przez przeciwnika procesowego nie spotkałem się jeszcze z wydaniem wyroku częściowego co do oddalenia żądania głównego, a następnie z prowadzeniem postępowania dowodowego i rozstrzygania roszczenia ewentualnego. Niemniej jednak samo takie zapatrywanie – chociażby było teoretyczne – wpływa na uzasadnienie tezy, że roszczenia ewentualne są odrębne, oddzielne od roszczenia głównego, co pociąga za sobą konieczność odpowiedniego rozliczenia kosztów procesu.
Co do tych kosztów właśnie to w pierwszej kolejności wskazać trzeba, że przy ustalaniu wartości przedmiotu sporu nie uwzględnia się (tj. nie sumuje się) wartości roszczeń ewentualnych. Nie są one bowiem – jak już przytaczałem powyżej – przedmiotem pierwotnej kognicji sądu. Nie ma tutaj zastosowania art. 21 k.p.c., albowiem powód nie dochodzi jednym pozwem kilku roszczeń (tak może jednak być, gdy formułuje się np. roszczenie o ustalenie, a obok niego roszczenie o zapłatę). Za Sądem Najwyższym i uchwałą ws. III CZP 58/13:
Obowiązkiem powoda przy wniesieniu pozwu jest uiszczenie opłaty sądowej od jednego z roszczeń, co do zasady od głównego. Powinność uregulowania opłaty od żądania ewentualnego powstanie dopiero w przypadku nieuwzględnienia pierwszego żądania.
W ten sposób, w przypadku oddalenia przez sąd żądania głównego i orzekania, co do roszczenia ewentualnego (in plus albo in minuspowoda), opłata sądowa od pozwu w zakresie zgłoszonego żądania ewentualnego zostanie rozliczona w postanowieniu kosztowym. Zazwyczaj Sąd nakaże ściągnięcie od powoda na rzecz Skarbu Państwa określonej sumy pieniężnej odpowiadającej wysokości opłaty stosunkowej lub stałej.
Przed skomentowaniem kwestii zasądzania kosztów zastępstwa procesowego w przypadku multi-roszczeń wreszcie przytoczę rozstrzygnięcia sądów w tym zakresie w prowadzonych przeze mnie dwóch sprawach. W sprawie pierwszej (gdzie, przypomnę, sąd oddalił roszczenie główne i dwa roszczenia ewentualne) sąd zasądził na rzecz konsumenta tylko jedne koszty zastępstwa procesowego. Ponadto sąd nie orzekł tam o konieczności ściągnięcia dwóch opłat sądowych na rzecz Skarbu Państwa. Rozwiązanie to – w mojej ocenie – jest oczywiście nieprawidłowe. Jakkolwiek pozwany nie posiada interesu w skarżeniu “braku rozstrzygnięcia co do ściągnięcia kosztów na rzecz Skarbu Państwa” (w ogóle nie byłoby to dopuszczalne, chyba że poprzez uzupełnienie wyroku), tak posiada już taki interes we wniesieniu zażalenia na przyznane koszty zastępstwa procesowego, które powinny być zasądzone potrójnie (specjalnie piszę, że nie w potrójnej wysokości, ale trzy razy od każdego roszczenia). Tymczasem w sprawie drugiej (gdzie, znów przypomnę, sąd oddalił roszczenie główne i roszczenie ewentualne banku) sąd nie dość, że nakazał ściągnięcie na rzecz Skarbu Państwa brakującej opłaty od pozwu od roszczenia ewentualnego, to jeszcze dodatkowo zasądził dwukrotnie koszty zastępstwa procesowego. Takie rozstrzygnięcie jest prawidłowe.
Chcąc zachować jednak obiektywność w moich ocenach (wszak swoje przemyślenia czynię na podstawie moich własnych spraw), odwołam się do cytowanego w wielu orzeczeniach i pismach procesowych przez pełnomocników wyroku Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 12 września 2018 r., I ACa 1480/17, w którym sąd wskazał, że:
(…) przy rozstrzyganiu o kosztach procesu sąd winien wziąć pod uwagę fakt, iż orzekł o obydwu roszczeniach – zarówno głównym, jak i ewentualnym. Fakt oddalenia roszczenia głównego, jak i fakt dalszych losów roszczeń ewentualnych ma więc znaczenie dla rozliczenia kosztów procesu, w tym kosztów sądowych i kosztów zastępstwa procesowego. W sprawie rozpoznano żądanie główne oraz dwa roszczenia ewentualne, a zatem od każdego z tych roszczeń należna jest osobna opłata od pozwu.
Takie rozumowanie jest też logiczne. Powód wnosząc pozew złożony z roszczenia głównego i ewentualnego, często opartego nawet o przeciwstawny stan faktyczny lub prawny od tego pierwszego, chce aby sąd przyznał mu rację w zakresie roszczenia głównego i uwzględnił powództwo. Gdyby tak się stało, to sąd w ogóle nie będzie orzekał o żądaniu ewentualnym (nie będzie się co do niego wypowiadał), a więc nie powstanie w ogóle obowiązek ani zapłacenia opłaty sądowej od tego żądania, ani też kosztów zastępstwa procesowego, skoro nie wydano co do niego wyroku. A contrario, jeśli sąd oddali żądanie główne, a powód sam asekuruje się na tę okoliczność innym roszczeniem, to za rozpoznanie sprawy należy zapłacić (czyt. opłata sądowa), a za jej wynik należy ponieść koszty procesu (w przypadku przegranej). Co więcej, roszczenie ewentualne nie jest roszczeniem alternatywnym/przemiennym (facultas alternativa) i mogłoby być równie dobrze przedmiotem zupełnie odrębnego powództwa (a wtedy samo z siebie by podlegało wszystkim tym zasadom kosztowym).
Na koniec dodać trzeba konstatację, że dopuszczalność formułowania roszczenia ewentualnego w jednym powództwie nie powinna prowadzić do premiowania tych bardziej ostrożnych powodów i uniknięcia odpowiedzialności finansowej za oddalane roszczenia. Koszty procesu winny być ustalane osobno w stosunku do każdego rozpoznawanego przez sąd roszczenia ewentualnego. Tym bardziej, że pozwany – tak jak na przykładzie moich spraw z powództwa banku – musiał podejmować obronę przed każdym z roszczeń, wywodzonych z różnych podstaw.
W kolejnym wpisie będę chciał skomentować kwestię możliwości zaskarżania wyroku uwzględniającego tylko roszczenie ewentualne, a nie główne i możliwości zmiany takiego wyroku przez sąd II instancji – a to w kontekście zasady dwuinstancyjności postępowania.